czwartek, 27 października 2011

Dobre wieści :)

W końcu - po iluś tam próbach i podejściach - udało się zrobić Stasiowi EEG. Kiedyś nie było problemu, zasypiał od razu bez większego marudzenia. Teraz jest strasznie ciężko. Boi się tego całego czepka, boli go czy co, nie wiem... Drze się w niebogłosy i nie ma mowy o zaśnięciu, mimo że jest bardzo zmęczony :( Tym razem spróbowaliśmy badania nocnego w Józefowie k. Warszawy. Oczywiście nie obyło się bez wrzasków, ale pani robiąca badanie była tak miła i spokojna, a pora normalnego zasypiania też sprzyjała, grunt że dziecko zasnęło po chwili i udało się zapisać 50 minut!!!

Neurolog po obejrzeniu zapisu jest baaardzo zadowolony, w porównaniu z poprzednim - nie najgorszym już - badaniem jest dużo lepiej!!! Zwiększamy nadal Lamitrin, potem zaczniemy zmniejszać dawkę Topamaxu :) Oczywiście dieta ketogenna w dalszym ciągu, ale to w ogóle nie jest problemem. Stasiek robi postępy z dnia na dzień :) Oby tylko zmiany w dawkowaniu leków nie wpłynęły na niego negatywnie...

A poza tym kolejny krok do przodu - dziecko pojechało do Warszawy z tatą po raz pierwszy bez mamy, i wszyscy dali sobie radę - zwłaszcza mama bez dziecka, hehe :) Ale tak na razie musi być, skoro mama musi leżeć w łóżku...

sobota, 22 października 2011

Przedszkole

Od dwóch tygodni Stasio chodzi do nowego przedszkola. Stwierdziliśmy, że dwie godziny w busie dziennie to za dużo. W Chełmie od jakiegoś czasu istnieje Stowarzyszenie "Podajmy sobie ręce" prowadzące Ośrodek Rehabilitacji i Edukacji „Nadzieja”. Do tej pory nie było w nim jednak grupy przedszkolnej, do której mogłyby uczęszczać najmłodsze dzieci. W tym roku zebrała się grupka dzieci w mniej więcej podobnym wieku i Stasio do niej trafił :) Teraz mamy do przedszkola 10 minut spacerkiem, w każdej chwili mogę być na miejscu gdyby coś się działo, no i dziecko nie marnuje tyle czasu w busie... Oczywiście ma tu równie dużo zajęć co w poprzednim przedszkolu, zajęcia z logopedą, pedagogiem, psychologiem, rehabilitację oraz muzyko- i dogoterapię. Po pierwszym tygodniu Stasio ślicznie mówi baba, mama i dada :) A dziś był wielki "dramat" kiedy się okazało, że jest sobota i przedszkola nie ma :D

A poniżej coś, co w przyszłym roku trzeba kupić Staśkowi - fotelik na rower. Pierwsza przejażdżka na pożyczonym póki co sprzęcie okazała się super sprawą i wielką radochą dla dziecka, no i tu też - podobnie jak w nosidełku, które mamy już od dawna - Stasiek musi pracować nad utrzymaniem prawidłowej postawy. A przy okazji trochę przyjemności, szybkości - którą Stasio uwielbia, a której w wózku nie da się osiągnąć, i radość dla taty :)

piątek, 14 października 2011

Tratwa po raz czwarty

Jakiś czas temu wróciliśmy z kolejnego już turnusu na Tratwie. To był najbardziej udany turnus ze wszystkich, na których byliśmy do tej pory!!! Przede wszystkim - Stasio był baaaardzo grzeczny. Pięknie współpracował, nie marudził (bardzo sporadycznie), baa - był wręcz zadowolony z ćwiczeń :) I najważniejsze - wykonał pierwsze kroki w kombinezonie TheraSuit oraz w łuskach!!! Do tej pory wszelkie próby chodzenia kończyły się porażką, bo Stasiek nie miał odruchu kroczenia... A tu pierwsza próba pierwszego dnia turnusu - a Stasiek przebiera nóżkami i zasuwa, i w dodatku sprawia mu to wielką radość!!! I tu wielkie zasługi pani Kasi, i wielkie dzięki za jej cierpliwość i umiejętność przezwyciężenia Staśkowych kaprysów i kryzysów!!!






Na terapii ręki też dziecko było bardzo grzeczne, razem z panią Żanetką Stasio pracował nad poprawieniem motoryki małej, nad chwytaniem i manipulowaniem, wkładał drobne przedmioty do pudełka, zdejmował i nakładał elementy na stojak i wiele innych. Do tego oczywiście dostarczanie wrażeń dotykowych, czyli ulubiona zabawa z fasolką, grochem, kaszą i innymi ciekawymi produktami :)



Kolejny sukces - Stasio ślicznie mówi "ba ba" i "la la", czasami próbuje "mama", ale mu jeszcze nie wychodzi, na razie rusza ustami i "mówi" bezgłośnie :)

Zaczął też więcej czasu spędzać na brzuchu, bawi się podpierając na przedramionach, czasami podciąga sobie też nogi pod brzuch - myślę, że to wstęp do raczkowania. Potrafi sięgać po zabawki bardzo daleko leżące, jak mu bardzo zależy :) Bardzo ładnie wzmacnia sobie przy tym ręce, bo siedząc podpiera się całkiem sporo.

W międzyczasie kupiliśmy mu poduchę do siedzenia wypełnioną styropianem. Bardzo ładnie na niej siedzi, a jak zrzuci zabawkę - schyla się po nią do podłogi, podnosi ją i prostuje się do siadu sam :)







A na koniec - Tratwowe klimaty :) Prawda, że pięknie?...