Od dawna przymierzam się do napisania posta o Stasia diecie. Jak niektórzy z Was wiedzą, Stasiek jest od ponad czterech lat na diecie ketogennej - jest to specjalistyczna dieta wykorzystywana w leczeniu padaczki. Ma na celu wprowadzenie pacjenta w kontrolowany stan ketozy. W stanie tym, głównym paliwem dla mózgu jest nie glukoza, ale ciała ketonowe, co wynika z tego, że dieta jest bogata w tłuszcze a niezwykle uboga w węglowodany. Klasyczna postać diety opiera się na stosunku tłuszczy do węglowodanów i białek 4:1. Oznacza to, że na każdą "jednostkę" białka + węglowodanów przypadają 4 jednostki tłuszczu... Dużo, co nie?? Na szczęście Stasio jest na stosunku 1,5:1, więc ta ilość tłuszczu nie jest tak przerażająca :)
Dzisiaj mam dzień "robienia zupek". Śniadania i kolacje robimy normalnie na bieżąco, a obiady przygotowuję mu mniej więcej dwa razy w miesiącu i przygotowane porcje mrożę. Wszystkie składniki (mięso i warzywa) gotuję na parze. Mięsko (najczęściej szynka wieprzowa) mielę w maszynce. Ziemniaki, brokuły, kalafior, pomidory, buraczki itp. kroję w kostkę lub ścieram na tarce. Ale trzonem zupki jest mieszanka warzywna, którą za każdym razem staram się robić inną, dodaję różne różności, by troszkę mu to jedzonko urozmaicić a jednocześnie dostarczyć organizmowi jak najwięcej wartości odżywczych. Od kilku miesięcy Stasio ma anemię - przemycam mu więc w zupkach bogate w żelazo produkty, jak natkę pietruszki, pestki dyni, oliwki itp., których normalnie nie byłabym w stanie do każdej zupki dodać (minimalne ilości, każdą trzeba zważyć, miejsc na produkty w programie mam tylko 8...)
Składniki do mieszanki muszę dokładnie zważyć każdy z osobna, a potem "wrzucić" wszystko do programu, który wyliczy mi wartości odżywcze na 100g produktu. Poniżej tabelka, jak to jest liczone :) Na czerwono zaznaczyłam wartości w 100g.
Tak wyliczony "produkt" mogę użyć w przepisie. Składniki mieszanki mielę w maszynce i co najważniejsze - wszystkie składniki muszą być możliwie jak najdokładniej wymieszane :)
Tak wygląda mieszanka na chwilę przed wymieszaniem :) Apetycznie, nie?? ;)
A to wrzucam w listę produktów:
A tak wygląda przykładowy "przepis" - wszystko ważone co do grama (w zasadzie do 0,1 grama, choć pozwalam sobie na maleńkie niedokładności ;) na czerwono zaznaczyłam użytą mieszankę warzywną (9 składników zajmuje tylko JEDNĄ pozycję w przepisie - jakie to daje ogromne możliwości!!!), a na dole stosunek jaki udało się nam budując przepis osiągnąć - jak widać w tym akurat przepisie wyszło mi troszkę więcej, bo 1,51:1, ale to drobiazg :)
Wg mnie podstawą do prawidłowego prowadzenia diety jest dobra waga - my mamy taką malutką, ale z dokładnością do 0,1g. Zaczynaliśmy z normalną kuchenną, która nie reagowała na niskie wartości, a czasami trzeba zważyć np. 2g - dla "normalnej wagi kuchennej najprawdopodobniej będzie to zero... A w nasza "potrafi" zważyć 0,1g :)
Wszystkie składniki przygotowane, ugotowane, pokrojone, mieszanka wymieszana - pora na ważenie każdej zupki :) Teraz to już chwilka, najgorsze jest przygotowanie tego wszystkiego ;) Tu akurat zupka z łososiem i szpinakiem w trakcie ważenia :)
I gotowe zupki - efekt kilku godzin pracy (w tym gotowania i czekania, aż ostygnie ;)
Pora do zamrażalnika :) A przed obiadkiem - rozmrażam jeden pojemniczek, wrzucam do gara, dodaję trochę wody, olej i odrobinę kleiku ryżowego :) I Stasio zajada, aż mu się uszy trzęsą :)
Jeśli na tego posta trafi rodzic, który zastanawia się nad wprowadzeniem diety u swojego dziecka (oczywiście pod kontrolą lekarza, to jedyna możliwość!!!!) - chętnie odpowiem na pytania i wątpliwości, w pasku bocznym jest telefon i adres mailowy do mnie :)
Dieta to nic strasznego, warto spróbować, bo efekty mogą być zaskakujące! - Stasio po trzech miesiącach stosowania diety pozbył się w zasadzie napadów :) I do dziś ich nie ma :)