środa, 2 marca 2011

Chorujemy sobie...

...od stycznia :( Zaczęło się dwutygodniową biegunką. Potem doszło zapalenie krtani, które mimo leczenia przeszło jednak w zapalenie płuc. To z kolei, leczone tydzień antybiotykiem, który nie dał poprawy, skończyło się zastrzykami. Kontynuacja leczenia przez kolejny tydzień nowym antybiotykiem i w końcu Stasio poszedł do przedszkola...wytrzymał 3 dni... Teraz leczymy już drugi tydzień katar (profilaktycznie antybiotykiem, żeby znów nie zeszło na płuca lub na ucho...) :( Postanowilam, że dopóki te wirusy krążą i jest taka pogoda a nie inna - Stasiek nie pójdzie do przedszkola. Trudno... Wolę go przetrzymać w domu tydzień lub dwa dłużej zdrowego, niż zaraz znowu dawać kolejny antybiotyk...
A w domu nie jest źle :) Chodzimy sobie codziennie na spacerki, ćwiczymy stanie (mamy w końcu fachowe butki ortopedyczne, trochę za duże, ale ładnie korygują Staśkowego "platfusa" :) Coraz bardziej lubi stać, na szczęście :) Ćwiczymy sobie na spokojnie w zabawie podpory, chłopak prawie nie protestuje ;) Bardzo ładnie siada, z każdej, najbardziej niewygodnej pozycji udaje mu się podnieć i usiąść. Bardzo ładnie sięga po zabawki, a jak jakaś jest za daleko - rzuca się po nią całym sobą (niestety - nie patrzy, co jest za zabawką - ściana, koniec łóżka, inne niebezpieczeństwa...).

Kilka ostatnich fotek:

Na spacerku


Radocha z siedzenia :)


Na urodzinach Patryczka :)


Pozdrawiamy serdecznie :)

1 komentarz:

Natusia z scrappasion pisze...

Staś to śliczny, cudowny i baardzo dzielny chłopczyk.
Ja też jak on, na codzień borykam się z paroma trudnościami, ale się nie damy:)

Natusia z forum scrappasion