poniedziałek, 13 października 2014

Tratwa po raz kolejny

Facebook trochę zastąpił nam bloga :/ Wszystkie bieżące wiadomości zamieszczamy teraz tam, a blog porasta kurzem... Trochę szkoda :(
Nadrabiam więc zaległości i poopowiadam trochę o kolejnym już turnusie rehabilitacyjnym na naszej ulubionej Tratwie :)

Tym razem - po raz pierwszy od lat - pojechaliśmy całą rodziną... Za każdym razem jak jadę sama ze Stasiem wszyscy mocno to przezywamy - ja tęsknię tam, a w domu tęskni Zosia z tatą :/ No więc tym razem nikt nie musiał tęsknić :) Pewnie następna taka możliwość nieprędko się pojawi...

Jak zwykle - dużo zajęć, od rana do wieczora. Plan tak ułożony, ze jest chwilka na odpoczynek, toaletę, ale nie ma czasu na nudę ;) Zajęcia w kombinezonie TheraSuit, masaż, Terapia Master, pająk, terapia ręki, logopeda, pedagog, SI, zajęcia grupowe, dogoterapia... Naprawdę DUŻO!!! Niestety i tym razem Stasio był lekko przeziębiony, więc musieliśmy zrezygnować z hipoterapii (a  przecież na ostatnim turnusie tak pięknie na koniu pracował!! aż szkoda rezygnować, ale czasem nie ma wyjścia :/ Tym bardziej, że w połowie turnusu Stasio zastrajkował, gorączka, antybiotyk i dwa dni przerwy - ale się udało i dotrwaliśmy do końca turnusu).

Kilka fotek ;)






Zosia przeszczęśliwa, że mogła skorzystać z kilku zajęć, jak Stasio był chory ;)









Następny turnus w kwietniu :)

Brak komentarzy: