W końcu udało nam się pojechać na turnus - Stasia pierwszy turnus. Do tej pory każde podejście kończyło się fiaskiem, bo Staś "lubi" chorować w najmniej oczekiwanym momencie...
Postanowiliśmy spróbować tygodniowego turnusu w Olinku i poćwiczyć w kombinezonie TheraSuit. Pierwszy dzień był koszmarny, Stasio nie do końca wiedział co się z nim dzieje, był zmęczony po nieprzespanej nocy, no i darł się niemiłosiernie. Za to potem było już tylko lepiej - we wtorek całe zajęcia przećwiczył z uśmiechem .
Oczywiście nie oczekujemy natychmiastowej poprawy, ale jesteśmy bardzo zadowoleni z tego tygodnia, bo Stasio bardzo ładnie ćwiczył w kombinezonie, pięknie stawał na nóżki w pająku, pięknie pracował rękami, a ja podpatrzyłam nowe zabawy i ćwiczenia do pracy z nim w domu.
Poza tym - w końcu odpoczęłam od domu, zmywania, sprzątania, prania itp., całkowicie poświęcając czas Stasiowi ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz